cze 27 2003

Piątkowy wieczór ciąg dalszy...


Komentarze: 5

I siedzę teraz jak głupek sama w domu, bo mój małżonek pojechał na siłownię.
I tak co wieczór, potem jak wróci siedzimy razem w pokoju on przy telewizorze
ja przy komputerze nie odzywamy się do siebie bo nie mamy sobie nic do
powiedzenia bo i o czym ja zatwardziała w przekonaniu, że znowu mnie "skrzywdził"
on nie wiem o czym myśli (nie jestem jasnowidzem!).
Może trzeba by spróbować porozmawiać ale się boję. Naprawdę to już nic nas nie
łączy oprócz dzieci oczywiście. Za dużo się zaniedbało, chyba nie ma już szans
na porozumienie. Wszystko się sypie...

rozowe_kucyki : :
women
25 lipca 2003, 20:51
miałam to samo...pewnego dnia odważyłam się szukać miłości... ZNALAZŁAM!!
28 czerwca 2003, 00:12
czasem ogień gaśnie... czasem ogień to pomylka... czasem lepiej pozwolić żeby zgasl, aby móc pomyśleć o sobie i o kimś nowym
27 czerwca 2003, 21:30
To ja jeszcze raz, mam nadzieję, że Enen się nie obrazi, że Go zacytuję - "Z. - To rób coś. Facet jak dziecko - za rączkę i już. Czasem potrzeba go jakoś zdopingować. Czasem niewiele trzeba. "
27 czerwca 2003, 21:06
To i tak dobrze. Ja nie mam nawet do kogo nie mówić. Że trzeba próbować rozmawiać to fakt i nie bój się. Nie ma co. Przecież można sobie wiele wyjaśnić. Myślę, że brak rozmowy i wyjasnień jest bardzo zły. Autopsja. Jeśli się nie uda, to się ni łudź. Dzieci Was w żaden sposób nie łączą. Tylo tyle, że jesteście rodzicami. Dawno temu moich rodziców nie łączyły wspólne dzieci. Też mi się udaje być komunikatywnym, ale jednej osobie nie jestem w stanie wyjaśnić. Sama wiesz jak jest ciężko. Pozdrawiam.
27 czerwca 2003, 20:32
...szansa jest zawsze, tylko na pewnym etapie zwyczajnie się już nie chce ....

Dodaj komentarz